czwartek, 19 czerwca 2014

Szukając rekreacji...

Gorąco, najlepiej rozsiąść się gdzieś w cieniu nad wodą i odpoczywać, tylko gdzie ta woda, musiała by być odpowiednia, daleko od drogi, z odrobiną cienia, ale i z możliwością wygrzewania się w słoneczku.
Dzisiaj Boże Ciało, dzień wolny, trzeba by skorzystać.Wsiedliśmy w autko, zrobiliśmy parę uników antyprocesyjnych i wyjechaliśmy za miasto.
Okazało się że wszystkie wody które odwiedzaliśmy po drodze nieodpowiednie były, a to drogi zbyt blisko, a to koparki coś tam robiły,rozjeździły teren i strasznie się kurzy.
Kilometrów zrobiliśmy tyle że można by do Wrocławia , do mamy na kawę skoczyć.
Wracając przez Racibórz sprawdziliśmy jeszcze stawy przy Arboretum, cicho i spokojnie było, ale drogi blisko i słonecznego miejsca poza drogą niestety brak.
Przypomniałem sobie o wodzie widzianej kiedyś przy drodze na Gliwice i okazało się że to jest to.
Całości nie obejrzeliśmy, leżak stał trochę z górki, Leżakowiczka miała z tego powodu stany lękowe, ale w sumie było sympatycznie.Przyszło starsze małżeństwo, nabrać wody do podlania działki, ich piesek koniecznie chciał się zaprzyjaźnić z M, trzeba go było przekonać, że ja też jestem odpowiednim towarzystwem, a M się stresuje, dał się szczęśliwie przekonać i było fajnie.


Trzeba będzie obejrzeć całość, znaleźć dogodny dojazd i płaskie miejsce dla leżaka i będzie super.    
Rekreacyjnie znaczy...

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Sztukowanie...

Córka moja młodsza robi różne rzeczy,mając dwójkę małych dzieci, potrafi jeszcze tworzyć urokliwe obrazki i inne cudeńka techniką scrapbookingu.Jak ona to mieści w czasie jest dla mnie nieodgadnioną tajemnicą, ja jakoś tak na bakier jestem z zegarami.
Jej koleżanka postanowiła założyć internetowy sklep z takimi rękodziełami i zaprosiła Milę do współpracy.
Jeżeli to lubi i jeszcze może na tym coś zarobić, to nie ma sprawy,popieram i wspieram moralnie,córka wszak.
Ale żeby nie było zbyt łatwo, dziecko stwierdziło że siostra starsza też coś potrafi, a tate w te klocki też daje radę i jak to się mówiło za minionej rzeczywistości (politycznej) wstąpiła i nas.
O starszej siostrze pisał nie będę, ale tate robi z topolowej kory masę wiórów.
Kawałek pozostały po wiórowaniu przyklejam do ramki, którą trudniej niż wióry zrobić i już.

 Teraz pozostaje tylko zapakować w paczkę i wysłać na adres sklepu. Wygląda dosyć dekoracyjnie i może
znajdzie amatorów, a jak nie, pozostanie trochę kory pod iglaki, zbieram pilnie, uszczęśliwię kogoś, kto ma ogród, a kora ręcznie robiona, znaczy tak czy inaczej rękodzieło.
Ale mam nadzieję, ze to sztukowanie budżetu przyniesie korzystne efekty, i to już wtedy będzie sztuka.
.