niedziela, 13 października 2013

Razem trzydziesty szósty, czyli jesien 13-10-13

Dawno już chcieliśmy z Żoną M pojechać w czasie złotej polskiej jesieni w góry.
Popatrzeć na kolorowe szaleństwo, zrobić kilka zdjęć, łyknąć tlenu, czyli w sumie odpocząć.
Dzisiaj wreszcie udało nam się, po nabożeństwie i szybkim obiedzie wreszcie jedziemy, nawigacja po aktualizacji nie odpala, postanawiamy do Ustronia, potem przez Lipowiec do Brennej.
Ważne żeby było kolorowo i liściaście.
No i było, tyle że świeże powietrze szkodzi, M od nadmiaru rozbolała głowa, a mnie dziwne ssanie
w połowie wysokości opanowało i kolację musiałem wcześniej, ale było warto.





No i jeszcze powrót ze słońcem w zębach, tak trochę na pamięć, ale jeszcze przed komunikacyjną kumulacją, czyli bezpiecznie.
 W sumie niezłe zakończenie tygodnia.