niedziela, 29 września 2013

Na grzyby

Nie jestem fanatycznym miłośnikiem grzybów,ale samo zbieranie kręci mnie. Chodzenie po lesie, włażenie w pajęczyny, rozmowy z innymi grzybobiorcami. Rozważania,jadalny czy nie, (dla uspokojenia bliskich informuję że nieznanych nie biorę) możliwość fotografowania.
 Mimo tłumów cisza w lesie, no chyba że ktoś się zgubi, i rozpaczliwie szuka partnera ..."bo on ma kluczyki do auta"...
Niekonkurencyjne, mimo konkurencji przecież zachowania współzbieraczy, atmosfera sympatii wręcz, chyba to właśnie decyduje o niepowtarzalnej atmosferze grzybobrania, o tym że fajnie jest.
 ...grzybiarze obrodzili...
 szczękacz galaretowaty......podobno jadalny, nawet na surowo...nie będę próbował...    
... tak łatwo nie było wypatrzeć...tutaj upozowany do zdjęcia....
  ...podsumowanie...

niedziela, 15 września 2013

Grzyby...

Wybraliśmy się na kijki, do lasu, z przyjaciółmi.Pogoda była co prawda niezbyt kijkowa, kijowa raczej, czyli do "d".
Las też niespecjalnie sympatyczny do deptania, mokry, bo popadało, jakiś taki pozarastany od ostatniej naszej bytności, ale "kwardym trza być",idziemy i już.
Deszcz zrezygnował, komary nie gryzły, i mimo mokrych butów zrobiło się sympatycznie.
Zrobiłem kilka zdjęć, nam i grzybom, co czasami wychodzi na jedno,ale my mniej kolorowi.
Niektóre nawet jadalne były, trochę nazbieraliśmy, w ramach bonusu.





  Najfajniej wyglądał olbrzymi tęgoskór, dokładnie wyjedzony przez żuka gnojaka, czyli skarabeuszka,
  który nadal mieszkał w obudowie swojego posiłku. Trochę jak stara zniszczona czaszka, z robaczywymi myślami.