Nie jestem fanatycznym miłośnikiem grzybów,ale samo zbieranie kręci mnie. Chodzenie po lesie, włażenie w pajęczyny, rozmowy z innymi grzybobiorcami. Rozważania,jadalny czy nie, (dla uspokojenia bliskich informuję że nieznanych nie biorę) możliwość fotografowania.
Mimo tłumów cisza w lesie, no chyba że ktoś się zgubi, i rozpaczliwie szuka partnera ..."bo on ma kluczyki do auta"...
Niekonkurencyjne, mimo konkurencji przecież zachowania współzbieraczy, atmosfera sympatii wręcz, chyba to właśnie decyduje o niepowtarzalnej atmosferze grzybobrania, o tym że fajnie jest.
...grzybiarze obrodzili...
szczękacz galaretowaty......podobno jadalny, nawet na surowo...nie będę próbował...
... tak łatwo nie było wypatrzeć...tutaj upozowany do zdjęcia....
...podsumowanie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz