W ramach rozrywki, wybraliśmy się na kijki, warunek : żeby było płasko raczej, udało się spełnić w dolinie Hołcyny, widoki piękne, przyroda postarała się, i było co fotografować.
Kawałek gotyku
Hołcyna
Buk i jodła, czyli o potrzebie wzajemnego wsparcia na stromym brzegu, praktycznie zrośnięte w jedno drzewo dwa osobne gatunki...
Kaczeńce...
Kiedy już wracaliśmy do samochodu, przy drodze stała stara góralska chałupka, chałupka z bardzo grubych bali, najgrubsze miały tak na oko z osiemdziesiąt cm co najmniej...
Przy chałupce stała wypasiona fura, a obok jej właściciel coś kombinował nieporadnie. Kiedy go mijaliśmy, drzwi chałupki się otworzyły i wyskoczyła z nich dama w wieku późno-balzakowskim z ogromną siekierą w dłoni i do faceta..............................
Krew na szczęście nie trysnęła.
Podejrzewam, że nowi właściciele chałupki, korzystając z wolnego dzionka, przystąpili do remontu, a że wyglądało dramatycznie...
Wyobraźnię na wodzy czasem lepiej potrzymać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz